popłynął już do swojego małego właściciela:).
W szydełkowym sweterku, tak, tak, koniec lata już blisko...
W kilku kolejnych postach pokażę, co zrobiłam, kiedy mnie nie było;).
Szydełko nadal jest moim nieodłącznym towarzyszem ( takie małe, białe, po-babcine). Możecie mi wierzyć, że kiedy lata temu podpatrywałam moją Babcię robiącą serwetki z kordonka nie przypuszczałam, że sama kiedyś przejmę pałeczkę, znaczy się szydełko.
Inspiracją dla mnie i zachętą do podjęcia prób dziergania stały się również przepiękne szydełkowe kwiatki, którymi moje zdolne koleżanki dekorowały kartki. Jeszcze raz dziękuję Asiu i Olu! Jeśli nie próbowaliście szydełkowania, koniecznie spróbujcie!
Dziękuję, że zaglądacie i dziękuję za wspaniałe komentarze, które zawsze z wielką chęcią czytam. Bardzo mi miło.
Pozdrawiam serdecznie!
Co za słodziak- cudny!
OdpowiedzUsuńojejku <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje "tekstylne" cuda :)
OdpowiedzUsuńŁaaaaa, jaki słodki ten sweterek. I ten nieśmiały rumieniec konika :)
OdpowiedzUsuńśliczny....zakochałam się :)
OdpowiedzUsuńtaki słodziak tylko dla dzieci? :)